W nieznane

Walc Syberyjski

Odszedłem, gdy jesienny wiatr, oderwał mnie od mokrej ziemi.
Nieświadomy jak liść, unosiłem się nad światem i ludźmi bez idei.
Gdzie wylądowałem, nikt nie wie, ani ja ani wiatr, w ciemnym sercu beznadziei.
Może pod lodem ktoś mnie odnajdzie, zanim serce moje w lód się zamieni?
Tak leżąc bez silnie, czekając na słońca promienie, rozmyślałem nad sensem podróży.

Uciekłem, aby serce moje skute lodem, mogło poczuć szczęścia blask.
Świadomy, leciałem w nieznane, byle tylko zapomnieć swoje imię.
W miejscu ze snów usiadłem i ze łzami w oczach, oglądałem odlatujące żurawie.
Zjawiłaś się nagle, z cudem wspomnień, zmarzniętego otuliłaś swym płaszczem.
Szeptem otworzyłaś mi umysł, mówiąc, że nie miejsca, ale ludzie piszą scenariusze.

Ile błędów popełniłem, w gniewie słów wypowiedziałem nadaremnych.
By dziś, jednym gorącym pocałunkiem tęsknoty, zostało mi przebaczone.
Teraz kiedy odchodzisz, wiatru już się nie boję i tylko nadzieje mam,
że gdy znów spotkamy się we dwoje, gdzie los, rzuci nasze spojrzenia ku sobie,
wypowiesz moje imię dyskretnie i uśmiechem padniemy w objęcia naszych wspomnień.







Posty

Kiedy odejdziesz

Wszystko tak pięknie się rozpada   czekając na burze zachwycam się    ostatnimi promieniami słońca    stoję z papierosem pa...