Krzyż doniosłem na Golgotę
po upadkach z kolan wstałem
za szczęście przyszłe moje
wznieśmy toast za tę drogę
blizny dziś wspominam rzadko
co przeżyłem mam na dłoniach
czytaj jeśli chcesz znać prawdę
spójrz w zwierciadło duszy mojej
przyszedłem znikąd jestem nikim
bez maski dziś przed lustrem stoję
serce moje tak samo bije
tak samo kocha czuję jak twoje
czy rozumiesz mnie choć trochę
prześwietlony wzrokiem płonę
oceniony zbyt pochopnie
każda z ran ma swą historię
mogłem zasnąć i nie powstać
mogłem uciec gdzieś się błąkać
albo wejść na szary wieżowiec
jak niechciany bukiet upaść i odejść